Nie ma co ukrywać, praktycznie
każda władza rozpoczyna swoje
funkcjonowanie przede wszystkim od zmian personalnych w podległych jej instytucjach.
Następuje to raczej wcześniej niż
później, choć jak widać na przykładzie Zduńskiej Woli karuzela trwa w
nieskończoność. Wychodzi na to, że nie wszyscy okazali się tak dobrzy lub tak
spolegliwi jak nr 1 . Ale jak wiemy, takiego drugiego jak ten jeden, jak
powiadają i ze świecą trudno byłoby znaleźć. Mieliśmy już wymiany prezesów
spółek, dyrektorów; muzeum , biblioteki,
szkoły, aż przyszedł czas na szefa straży miejskiej, zresztą za tego włodarza,
po raz kolejny. Jedni zmieniani są po bożemu tj. po uprzednim ogłoszeniu i
przeprowadzeniu konkursu ( choć często to tylko pozory ) inni, jak powiadają
karciarze; z ręki. Czasami to z ręki jest z rękawa, czasami z archiwum, a
czasami z teczki ( czytaj : z rozdzielnika ) .
Z mojego punktu widzenia to trochę wygląda jak w tej historyjce, w
której pani w klasie licealnej ogłasza, że będziemy mieli nowego kolegę. Oczami
wyobraźni dziewczyny widzą kogoś na podobieństwo :
Niestety,
rzeczywistość jest bardziej prozaiczna, bo w klasie zjawia się :
Pozdrawiam
Świstak
Przepraszam ale wcale ten gość nie przypomina Iwaniukowej!
OdpowiedzUsuńw tym przypadku zmiana jest konieczna
OdpowiedzUsuń