środa, 20 czerwca 2012

Jak łagodzić konflikty w piaskownicy


      Od niedawna jestem babcią. Dobrze wiem, jak być mamą, ale jak być babcią – na początku nie miałam pojęcia. To zupełnie nowa rola. Żeby ją jak najlepiej wypełnić nie wystarczy kochać, trzeba poznać trochę zasad. Gdzie dziś szukać informacji? Najprościej – w internecie. Ile ja ich tam znalazłam! A wśród wielu: Jak łagodzić konflikty w piaskownicy?
     „Kiedy po raz pierwszy idziesz z maluchem do parku i zachęcasz do zabawy w piaskownicy, spodziewasz się, że będzie zachwycony nowymi możliwościami i towarzystwem rówieśników. Tymczasem zamiast zabawy często obserwujesz wyrywanie zabawek, bicie, sypanie piaskiem. Skąd to się bierze? Przyczyną agresywnego zachowania jest najczęściej frustracja spowodowana niemożnością zdobycia cudzej zabawki, nuda, zmęczenie. Maluch nie radzi sobie jeszcze ze swoimi emocjami. Nie umie wyrazić swojej złości inaczej niż pięścią czy zębami. W przypadku maluchów nie ma co liczyć, że same się dogadają. Nieumiejętność wspólnej zabawy jest czymś normalnym na tym etapie rozwoju, dlatego zabawy w piaskownicy dość często kończą się krzykiem, szarpaniem czy rzucaniem piaskiem. Jest to szczególnie trudne na początkowym etapie, lecz z czasem dziecko pozna i zaakceptuje obowiązujące zasady i nauczy się poprawnych interakcji z rówieśnikami.”
      Tekst był znacznie dłuższy. Cytuję ten mały fragment, bo skojarzył mi się z zaniechanym (podobno, a czy na pewno - zobaczymy na najbliższej sesji…) zamiarem podjęcia uchwały o pozbawieniu mnie udziału w Powiatowej Radzie Zatrudnienia. Mam wrażenie, że nasza władza też nie radzi sobie ze swoimi emocjami. Że ważniejsza od poprawnych interakcji ze wszystkimi radnymi,  jest satysfakcja z „przywalenia” opozycji szpadelkiem. A masz niedobra Haniu, a masz! Teraz twoja kolej, Konrad już dostał, ma za swoje!
      Wierzę, że moja wnuczka będzie się umiała bawić wspólnie  z innymi dziećmi. Będę ją tego uczyć. I jeśli się z kimś poszarpie, albo sypnie na niego piaskiem, to tylko w piaskownicy. A z czasem pozna i zaakceptuje obowiązujące zasady i nauczy się, jak okazać szacunek należny innym ludziom. 
 
                                                                                                 Hanna Iwaniuk
   

5 komentarzy:

  1. Jak Pani oceni przyznanie dla "Pani Firmy" kilku etatów stazowych przez "Pani Komisje" i odmowę przyznania takowych dla Miasta. Czyz to nie obłuda pisać po tym fakcie takie rzeczy! Czyj interes prywatny nie przeważył nad interesem miasta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zarzut prywaty jest chybiony, a przede wszystkim nieprawdziwy. Powiatowa Rada Zatrudnienia (moja Komisja) nie przyznaje, ani nie opiniuje przyznania staży dla jakiejkolwiek z firm z terenu powiatu. Członkowie tej komisji opiniują jedynie proponowany przez PUP podział środków, które w ramach Funduszu Pracy i Europejskiego Funduszu Społecznego - mogą być przeznaczone na sfinansowanie staży. Mam udział (bo głosuję) w określeniu kwoty, ale nie mam wpływu na to jak i na kogo zostanie ona rozdysponowana. Widać, że nie ma Pan (Pani) wiedzy na temat, o którym pisze. Chętnie podzielę się nią i odpowiem na ewentualne pytania.
      Hanna Iwaniuk

      Usuń
  2. Jak zwał tak zwał Spółdzielnia dostała pieniądze a Miasto nie i Pani za tym głosowała!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że prawda nie ma znaczenia - i tak "dostanę szpadelkiem" - więc tylko pozdrawiam!
      Hanna Iwaniuk

      Usuń
  3. ja z tych wyjasnień wnioskuję, że nie glosuje się na konkretne miejsce, w które trafią pięniądze na staże, ale ustala się ogólną pulę pieniędzy przeznaczoną na finansowanie staży - bez wplywu na to, gdzie te staże beda sie odbywaly... wiec co ma piernik do wiatraka... ale może się mylę, a polonista "Anonimowego nr 1", miał inną koncepcję nauki "czytania ze zrozumieniem"

    OdpowiedzUsuń