czwartek, 7 czerwca 2012

Dialogi na płot i cztery nogi


Wężykiem … 

Po ostatnich opadach trawa jakby zaczęła szybciej rosnąć, a ptaki jeszcze głośniej świergotać. Robiło się jakoś radośniej.
-        I co rośnie ? - zapytał, wychylając się zza płotu sąsiad,
-        Rośnie - nie ukrywałem swojego zadowolenia
-        Kulturka - ocenił sąsiad, rozglądając się po moim ogrodzie - a w mieście nie !
-        Nawet przez małe „k” ? - zmartwiłem się 
-        Przez małe „k” tak, ale nie kulturka tylko kabarecik … niestety,  i to na gościnnych występach - zżymał się sąsiad - w powiecie.
-        I co,  było śmiesznie ? - zapytałem szczerze zainteresowany
-        Aż boki zrywać ! Jak to powiedział klasyk; wprowadzali nową świecką tradycję
-        A coś więcej ? - postanowiłem być dociekliwy
-        Prezydent zrugał publicznie starostę, że nie ustala z nim terminu sesji powiatu !
-        A starosta powinien ? - wychodził tu, niestety mój brak wiedzy samorządowej
-        A tu zacytuję drugiego klasyka - i zaczął się tak śmiać, że przez dłuższą chwilę nic nie mógł  powiedzieć. A ponieważ   śmiech   jest  zaraźliwy, też   zacząłem   się   śmiać,  nie wiedząc zresztą  tak dokładnie z czego.
-        powinien … - uspokajał się powoli sąsiad – powinien powiedzieć, że „ pan może pana  majstra ….” - i znów zarechotał.
-        Wężykiem panie sąsiad, wężykiem - dodałem. I jeszcze długo śmialiśmy się bez opamiętania. I to przez duże „Ś”. 

Świstak

3 komentarze:

  1. no niestety brak wiedzy samorządowej jest widoczny aż za bardzo

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyżej gościu popisujący, przecież to sobie tu ktoś jaja robi, ironizuje, a Ty serio...

    OdpowiedzUsuń
  3. masz rację wężykiem ich, wężykiem olać

    OdpowiedzUsuń