Wężykiem
…
Po
ostatnich opadach trawa jakby zaczęła szybciej rosnąć, a ptaki jeszcze głośniej
świergotać. Robiło się jakoś radośniej.
-
I co rośnie ? - zapytał, wychylając się zza płotu sąsiad,
-
Rośnie - nie ukrywałem swojego zadowolenia
-
Kulturka - ocenił sąsiad, rozglądając się po moim ogrodzie - a w mieście nie !
-
Nawet przez małe „k” ? - zmartwiłem się
-
Przez małe „k” tak, ale nie kulturka tylko kabarecik … niestety, i to na gościnnych występach - zżymał się
sąsiad - w powiecie.
-
I co, było śmiesznie ? - zapytałem
szczerze zainteresowany
-
Aż boki zrywać ! Jak to powiedział klasyk; wprowadzali nową świecką
tradycję
-
A coś więcej ? - postanowiłem być dociekliwy
-
Prezydent zrugał publicznie starostę, że nie ustala z nim terminu sesji
powiatu !
-
A starosta powinien ? - wychodził tu, niestety mój brak wiedzy
samorządowej
-
A tu zacytuję drugiego klasyka - i zaczął się tak śmiać, że przez dłuższą
chwilę nic nie mógł powiedzieć. A
ponieważ śmiech jest
zaraźliwy, też zacząłem się
śmiać, nie wiedząc zresztą tak dokładnie z czego.
-
powinien … - uspokajał się powoli sąsiad – powinien powiedzieć, że „ pan
może pana majstra ….” - i znów zarechotał.
-
Wężykiem panie sąsiad, wężykiem - dodałem. I jeszcze długo śmialiśmy się
bez opamiętania. I to przez duże „Ś”.
Świstak
no niestety brak wiedzy samorządowej jest widoczny aż za bardzo
OdpowiedzUsuńWyżej gościu popisujący, przecież to sobie tu ktoś jaja robi, ironizuje, a Ty serio...
OdpowiedzUsuńmasz rację wężykiem ich, wężykiem olać
OdpowiedzUsuń