środa, 26 marca 2014

Rysa na szkle.


  Dobremu samopoczuciu Piotra Niedźwieckiego … no tak o tym już było. A o Ratuszu było ? No też było, ale jak to powiedział pewien „klasyk” „nie chcem ale muszem” do tego tematu ponownie wrócić. A wywołany jest on głównie, w związku z kolejnymi terminami oddania owego obiektu do użytku. Zacznijmy jednak od umowy zawartej między Miastem tj. Piotrem Niedźwieckim, a firmą Intrakat. Na pierwszy ogień „§ 2:

1.    Wykonawca zobowiązuje się rozpocząć budowę w dniu 19 marca 2012 roku

2.    Wykonawca zobowiązuje się zakończyć budowę w dniu 30 września 2013 roku.”

 Wykonawca rozpoczął budowę zgodnie z terminem, ale jeśli chodzi o zakończenie jak wiemy już nie. Co w takim przypadku mówi umowa?

§ 9 ust.1 Wykonawca zobowiązuje się zapłacić Zamawiającemu kary umowne w następujących przypadkach i wysokościach:

a/ za nienależyte wykonanie zobowiązania polegające na uchybieniu terminu zakończenia budowy w wysokości 0,1% wynagrodzenia brutto określonego w § 8 ust. 1 umowy, ( przypomnijmy, że jest to kwota 19 555 935,98 zł ), za każdy jeden dzień uchybienia.”

   Tyle umowa. Co robi Niedźwiecki ? Lekką ręką rezygnuje z tego. Dlaczego? Bóg jeden raczy wiedzieć i choć pewnie moja wyobraźnia  lekko zagalopowała się to myślę, że niczego wykluczyć nie możemy. Z jakiej więc kwoty nasz niezwykle dbający o finanse publiczne prezydent zrezygnował? Licząc od 1 października 2013 r. tylko do 31 marca br. to 182 dni x 19.555,94 = 3.559.181,08 !!! Tak drodzy państwo trzy miliony pięćset pięćdziesiąt dziewięć tysięcy sto osiemdziesiąt jeden złotych i 8 gr.

 Włączamy licznik. Co kilka dni będziemy informować opinię publiczną o kosztownej nonszalancji obecnie rządzącej w Mieście ekipy.

Licznik Strat na  Ratusza na 31.03.2014 ; - 3.559.181.08 zł

            

Max Weber

poniedziałek, 10 marca 2014

Mount Everest Hipokryzji

  I znów  sięgnąłem do mojego ulubionego źródła wszelkich „rzetelnych” informacji. „ Poprawią nawierzchnię ul. Klonowej”  - dopiero bodaj na 7 stronie o tym się dowiadujemy. I pewnie nic nie byłoby w tym nadzwyczajnego gdyby ci co za przeproszeniem spartolili, naprawili swoje dzieło w ramach tzw. reklamacji czyli w ramach zatwierdzonych w umowie kosztów plus kary umowne. Okazuje się, że nic podobnego „ poprawki nawierzchni ul. Klonowej zostaną pokryte ze środków zarezerwowanych na zeszłoroczną przebudowę” (Extra 06.03.2014). Czyli przekładając to z Miejskiego na nasze, z tych pieniędzy już nie wykonamy kolejnej przebudowy, tegorocznej przebudowy innej ulicy. Pytań jest wiele, a min; dlaczego mamy dodatkowo płacić kolejnej firmie? Jak  wygląda umowa podpisana z firmą która źle wykonała swoją robotę ? Czyżby bez gwarancji ?
  Haczyk niestety tkwi zupełnie gdzie indziej. Co za tym czytamy, w tym samym artykule - „Firma, która złoży najkorzystniejszą ofertę będzie musiała sfrezować wadliwą warstwę (…), a także wyregulować urządzenia wodno- kanalizacyjne”. I tutaj powstają pewne wątpliwości, które każą się zastanowić, czy firma rzeczywiście źle położyła nawierzchnię, czy  może miasto źle skonstruowało specyfikację nie uwzględniając w niej prac wodno- kanalizacyjnych?  A może to jest właśnie podstawowy, jeśli niejedyny powód skierowania ulicy Klonowej do poprawki? Może to dlatego dotychczasowy wykonawca wypiął się na Miasto mając taki dokument w ręku?
  Jak znam życie, Miasto  jest w stanie wyjaśnić wszelkie swoje nonsensowne działania więc pewnie to też. Wszak jak czytamy dalej „ Miasto bardzo odpowiedzialnie wydaje pieniądze publiczne... ”. Tylko dlaczego w Mieście jest NIK ?

Max Weber

czwartek, 6 marca 2014

Wszystko dla Pań

 „A że Pan Bóg ją stworzył, a szatan opętał,
Jest więc odtąd na wieki i grzeszna i święta,
Zdradliwa i wierna, i dobra i zła,
I rozkosz i rozpacz, i uśmiech i łza...
I anioł i demon, i upiór i cud,
I szczyt nad chmurami, i przepaść bez dna.
Początek i koniec  - kobieta, aha !”
J.Tuwim
 Kobiety... , są z jednej strony delikatne choć często mocniejsze od nas. Jakże często męczą nas swoimi problemami, a przecież to najczęściej dzięki nim funkcjonują nasze domy, nasze rodziny. To one wprowadzają pewne normy na których wprowadzenie my nie mamy czasu, a często i wrażliwości im danej. Stajemy się bardziej eleganccy wobec nich 8 marca choć przecież zasługują na to cały rok.

    My mężczyźni potrzebujemy i dobrej posady ale też swoiście pojmowanej władz. Czy panie też? Z niezwykle poczytnej swego czasu książce „ Płeć mózgu” Moir Anne, wynika, że nie. Kobiety i owszem potrzebują być doceniane. Władza jednk nie jest celem samym w sobie. Celem może być realizowanie samej siebie ale dla dobra dzieci, rodziny, kierowanej firmy a wreszcie, dla tych niestety nielicznych jeszcze, dla dobra miasta, województwa, państwa. 
    Pomyślmy ile kobiet w okresie ostatnich 100 lat wywołało konflikt na skalę międzynarodową? Może jedna.  Wymieńmy miasta gdzie rządy sprawują kobiety, a  konflikt goni konflikt. Będzie trudno. To mężczyzna częściej potrafi unieść się dumą niż kobiet i zrobić coś wbrew wszystkim. I choć najczęściej znacznie więcej od nas mówią, to jednak zazwyczaj, znacznie więcej od nas słyszą.
    Wszystkim zduńskowolankom natomiast życzę codziennie nowych, wiosennych zachwyceń.

Max Weber