Jak
zwykle ilość tematów, które przychodzą mi na myśl przekraczają możliwości
przyzwoitego bloga. Dlatego proszę, wybaczcie kolejny skok tematyczny . Miało
być dalej o policji, ale obecnie dużo się mówi o emeryturze 67. Dlatego dzisiaj
o tym, jak to wygląda z tamtej strony.
Otóż,
gdy w 1982 r. zacząłem pracować w USA,
dla kobiet i mężczyzn obowiązywał jeden wiek emerytalny 65 lat. Czy to
znaczy, że wszyscy przechodzili na emeryturę osiągając ten wiek? Nie! Bardzo
dużo osób pracowało dłużej i przyczyną wcale nie była chęć osiągnięcia wyższej
emerytury (np. na poziomie osiąganym przez robotników różnica była niewielka:
65 lat dawało emeryturę rzędu 1600$, 70 lat - 1800$). Ludzie pracowali, bo
chcieli się czuć potrzebni, a pracy nie brakowało. W mojej fabryce była pani,
która pracowała mając 78 lat. Mimo, że pracowała czasami 2, 3 godziny,
właściciel płacił jej pełną pensję, bo doceniał, że przepracowała u niego 50
lat. Tak przy okazji, to nieprawda, że Amerykanie ciągle zmieniają pracę. Przeważnie
do emerytury pracują 25-40 lat w jednej firmie. Wiąże się to z zarobkami, które
kształtują się w zależności od długości zatrudnienia. W latach 90-tych
podwyższono wiek emerytalny do 67 lat. Z tego co wiem, docelowo jest to 70 lat.
Niestety, opisana przez mnie klasa przedsiębiorców szanująca każdego
pracownika, wymarła jak dinozaury. Nowa nastawiona jest tylko na zysk. Dlatego
Ci, co chcą dłużej pracować, mogą to zrobić, ale głównie w supermarketach,
gdzie praca jest, ale zarobki są bardzo niskie.
Amerykański ZUS (Social Security) co roku przysyła pismo
informujące o wysokości emerytury i są to rzeczywiste liczby. Taką emeryturę
dokładnie otrzymujesz. Dla ciekawości – wynosi ona 23% zarobków. Istnieje
możliwość wcześniejszej emerytury (od 62 lat), ale jej wysokość jest bardzo
mała – zaledwie ok. 15 % zarobków!!! Zdecydowana większość, ponad 80%
zatrudnionych, jest skazanych na social security. Własne systemy emerytalne mają
tylko duże i dobre kompanie, jak General Motors lub Coca Cola.
Można
inwestować w prywatną emeryturę. Ale ponieważ jest to powiązane z akcjami lub
funduszami, więc efekt zależy od sytuacji na giełdzie. Szczęście na pstrym
koniu jeździ – ja odkładałem ponad 20 lat, niestety w 2008r. moja prywatna
emerytura straciła na wartości 90%. To nie było spełnienie amerykańskiego snu!
Andrzej Minkiewicz
Czyli AMERYKA to jest u nas skoro można w wieku 41 lat przejść na 6000 świadczenia
OdpowiedzUsuń