W ostatnią sobotę byłem na fajnej imprezie
plenerowej zorganizowanej przez Browar
Staropolski. Jak można było przypuszczać impreza cieszyła się bardzo dużym
zainteresowaniem i dobrze. Warto od czasu do czasu wyłączyć telewizor i komputer,
wyjść z domu i pobyć z realnymi ludźmi.
Spędzając czas w niezwykle dobrym nastroju w gronie niezwykle miłych
ludzi przy dość przyzwoitej pogodzie nie sądziłem, że spotka mnie dodatkowa
przyjemność - scenka która potwierdzi tylko moje postrzeganie Piotra
Niedźwieckiego jako Niemoc wodzona przez
byłego senatora. Przechadzając się w cieniu Marka Trzcińskiego uśmiechał
się szeroko, obdzielał wszystkich wkoło swym charakterystycznym znakiem -
wyciągniętą do przodu ręką z uniesionym kciukiem. Żenujące . Widać, że nawet
napicie się piwa musi podlegać nadzorowi... nie tylko żony.
Widziałem orła cień, a w zasadzie orłów cienie ze sztucznie
przylepionymi uśmiechami. Z lekką, jak mi się zdawało, niepewnością w oczach. Z
żoną Marka Trzcińskiego asekurującą to towarzystwo z tyłu. A może nie godna
była iść w jednym z nimi szeregu ? A jedno szczególnie mnie cieszyło,
że tak naprawdę większość udawała, że ich nie zauważa, jak ... cień.
Max Weber
Też widziałem tych grabarzy miasta-przykro patrzeć
OdpowiedzUsuńja z kolei widziałem jak autor wpisu siedział i klepał po plecach starostę....także przyganiał kocioł garnkowi, hehehehe
OdpowiedzUsuńMax weber masz bracie problem z sobą polecam jakiegoś dobrego psychologa. Widać nie masz swojego życia skoro tak nienaidzisz innych. Zacznij żyć, kochaj, ciesz się, czas ucieka
OdpowiedzUsuń