poniedziałek, 28 maja 2012

" Na straganie... "


          Myślę, że wszyscy znają ten wiersz Jana Brzechwy " Na straganie w dzień targowy takie słyszy się rozmowy" . Rzecz jednak nie będzie o dniu targowym ale o Jarmarku Zduńskowolskim i nie będzie o warzywach, ale o  prezydencie Zduńskiej Woli.
          Pisałem już o tym, że jest on wielbicielem staroci. Oczywiście to nie grzech. Powiedziałby nawet - wręcz przeciwnie. To jeden z lepszych sposobów przekazywania potomnym świadectwa myśli, czynu, kunsztu naszych przodków. Ale co innego zbieranie i prezentowane, a co innego handlowania.
          Piotrowi Niedźwieckiemu nie schodzi z ust potrzeba ciągłego uwiarygadniania się. Niemal każda jego publiczna wypowiedź zawiera w sobie takie hasło. Czy prowadzenie handlu starociami na Jarmarku Zduńskowolskim, to wg Niedźwieckiego właśnie taka próba uwiarygadniania się.   Według niego chyba tak. Tylko wobec kogo ? A może tylko i wyłącznie chęć dorobienia do „marnej” pensji ? Wszak ponoć „sałaty” nigdy dość ! ( A jednak o warzywach).

          A jak komentowali to spotkani przeze mnie Zduńskowolanie ? Kompromitacja, dno, pośmiewisko .... . To jedne z najdelikatniejszych sformułowań pod adresem prezydenta. Wielu nie mogło uwierzyć w to co widzą. Powiedzieć wstyd to nic nie powiedzieć .

Zażenowany
Świstak

2 komentarze:

  1. Panie Trzciński a panu nie wstyd za swojego pupila ?? Załatw mu Pan jakiś etat (na nocki) na taśmie to chłop se dorobi

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Abram,podziwiam pana znajomść literatury.Ale jak to się ma do Piotra N.Może pani Hanna Iwaniuk razem z panem rozjaśni mi ten jarmarczny incydent.

    OdpowiedzUsuń