czwartek, 12 lipca 2012

Rozdziobią nas kruki …


             W zasadzie tekst ten powinien mieć tytuł -  podsłuchane. Mój przyjaciel, człowiek niepozorny, był kilka dni temu świadkiem wymiany pewnych dość dziwnych opinii. Opinii  osób ze ścisłego, jeśli tak można powiedzieć, grona decydentów jednej z koalicyjnych formacji. I mógłbym temu nie dać wiary, tylko, że na uczciwości i prawdomówności mojego przyjaciela nigdy się nie zawiodłem. Nie będę wymieniał nazwisk bo wszak nie o to chodzi. Przyjmuję, pewnie przesadnie, że jest to pogląd sporej części członków tej formacji. Choć w cichości serca bardzo chciałbym się mylić. Wszak chodzi o etykę.
             Rzecz oczywiście szła o Biesiadnym Prezydencie. Zaczęło się dość pochlebnie. Głównie jednak z racji zatwierdzonego budżetu dającego, i tu cytat " zarobić" . Wspomniano o kilku ciekawych nieruchomościach, które jeszcze są do kupienia. Potem omówiono sprawę synekur . Tutaj też sytuacja, według interlokutorów, wyglądała dobrze, a nawet jak stwierdzono " coraz lepiej " .
           Nadszedł jednak taki moment w owej dyskusji w którym pojawiło się małe zwątpienia. Dotyczyło ono ewentualnego braku "kasy" w budżecie.
               -     No i co wówczas ? - zapytał jeden z panów.
             -     A co nas to obchodzi, nie my podpisujemy, nie my zatrudniamy. My możemy spać spokojnie.
             -  Słuchajcie - wtrącił się, ponoć najbardziej milczący - jak nie będzie miał dla nas kasy wymieniamy go na innego.
             Ponoć wszystkich to bardzo ubawiło. Czy będzie tak jak u Stefana Żeromskiego " Wszystko przełajdaczone - szepce Winrych pogwizdując - przegrane nie tylko do ostatniej nitki, ale do ostatniego westchnienia wolnego ".  



          To pewnie nieuzasadnione czarnowidztwo, bo skąd Stefan Żeromski 100 lat temu, miałby wiedzieć o tej, tu i teraz, Zduńskiej Woli. Choć jak powiadają niektórzy, są takie rzeczy na świecie o których się filozofom nie śniło.

Świstak


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz