poniedziałek, 16 lipca 2012

Kto za to płaci? – Pani płaci, Pan płaci…


            Przed tygodniem wracałam z krótkich wakacji. Dobry nastrój popsuł mi wypadek na stacji benzynowej. Skaleczyłam stopę o niezabezpieczoną, wystającą z podłogi aluminiową listwę. Zapłaciłam za czyjąś bezmyślność. Po interwencji chirurga, zamiast cieszyć się kilkoma pozostałymi dniami urlopu, spędziłam je w domu, zmieniając opatrunki.
            Przyszedł weekend. Czas odpoczynku po tygodniu pracy. Czas wakacji dla dzieci. W sobotni poranek, tylko nieliczni zrywają się z łóżek. Większość smacznie śpi. A tu niemiła niespodzianka. W  ostatnią sobotę mieszkańców mojej ulicy zerwał na równe nogi duży hałas. Kilku pracowników, wyposażonych w kosy spalinowe, czyściło chodniki na mojej ulicy. Wykaszali kępy traw przerastających w niektórych miejscach spoiny między płytami chodnikowymi. Na ulicy położonej z dala od centrum. Na ulicy, gdzie zdecydowana większość mieszkańców robi to sama i gdzie takie przerosty są naprawdę sporadyczne. Wiecie jak komentowali to moi sąsiedzi, którym przerwano sen? Dziwli się, czemu nikt nie pomyślał by wykonywać te prace w dni robocze i skąd taka dbałość władz miasta o czystość na naszej ulicy. Uważali, że zamiast płacić za czyszczenie ich latem, lepiej było dbać  o nie zimą. Wspominali oblodzone chodniki , które sami musieli odśnieżać i posypywać piaskiem i  nawet się na to wtedy nie skarżyli - przecież  w kasie miasta się nie przelewa, to trzeba wykazać obywatelską postawę. A tu się okazuje, że kasy jest w bród, skoro miasto stać na takie roboty. Wiecie jak to komentowali? Że to bezmyślność i że oni za to płacą! 

                                                                                        Hanna Iwaniuk



1 komentarz:

  1. Takimi spostrzeżeniami oraz takim konferencyjkami, gdzie wyletniony poseł Biernat z uśmieszkiem opowiada jak to przybył do ukochanej Zduńskiej Woli....raczej furory nie zrobicie....

    OdpowiedzUsuń