Dawno temu
żyły sobie trzy małe świnki: Pierwsza, Druga i Trzecia. Były bardzo chciwe,
więc postanowiły, że muszą szybko pomnożyć swoje fortuny.
To nie takie
proste, ale jak się bardzo chce, wiele można zdziałać!
Do niedawna
Trzecią świnkę na niewiele było stać. Zazdrościła Drugiej i Pierwszej tak
długo, aż zdecydowała się działać. Trochę bała się złego wilka, ale bardziej
bała się biedy. Spakowała więc cała swoją chciwość, przebiegłość, podkuliła
mały ogonek i ruszyła w drogę. Nie uszła daleko, gdy zobaczyła wilka. Wilk był głodny, a że prawie wszyscy w
okolicy znali już jego niepohamowany apetyt, Trzecia chciała najpierw uciekać.
Już miała wziąć nogi za pas, gdy wilk przymilnym głosem poprosił ją by została.
Myślała, że już po niej, ale zaryzykowała. Wilk zaproponowała jej dużo
pieniędzy. I to za co? Tylko za to, żeby oddała mu swoje serce i zawsze go
słuchała. Przecież bez serca da się żyć – pomyślała Trzecia i spełniła wolę
wilka. Odtąd zrobiła się bardzo malutka, ale za to żyła w dostatku. Tylko
czasem, jak do domku przy starym wiązie wpadał głodny wilk, martwiła się żeby
jej całkiem nie zjadł.
Druga świnka
nie mogła szukać pieniędzy w szerokim świecie. Kiedyś marzyła, że sama
zdobędzie fortunę. Próbowała, próbowała, imała się różnych zajęć, nawet
sprzedawała dukaty – ale fortuny nie zbiła. To wtedy było jej tak smutno, że
ciągle miała mokry nos. A że nie stać jej było na chusteczki, ciągle wycierała
go raciczką. Wzruszył się nawet wilk. Może zrobiło mu się żal Drugiej. A może
sprawiła to jej natura, bo niektóre świnki plotkowały, że Druga to nie świnka,
tylko wilk o twarzy (sic!) świnki! Nieważne – wilk postanowił jej pomóc. Cena
nie była wysoka, musiała mu tylko oddać serce. Odtąd Druga żyła w dostatku. Pomagała
wilkowi nadzorować uległe owieczki, najpierw w jego własnym stadzie, potem w innych. Im bardziej była gorliwa, tym
więcej miała pieniędzy. Doszło nawet do tego, że zamieszkała w domku przy
starym wiązie. W ten sposób i wilk był syty i Druga cała!
Ale
najlepiej miała Pierwsza. Nikt nie kochał wilka tak jak ona. Oddała mu całe
serce. To dla niego zapominała o swoich starych przyjaciołach. Skoro
przestawali zasługiwać na miłość wilka i Pierwsza przestawała ich kochać! Była
oczami wilka. Była jego uszami. A on był jej powietrzem. Bez niego nie mogła
oddychać… To dla niego włożyła na głowę koronę, choć czasem bardzo jej ciążyła.
Ból był nieraz tak dotkliwy, że nie pomagały tabletki. To pewnie przez słaby
kręgosłup, zwichnięty w młodości. Mimo wszystko Pierwsza nie narzekała. Na ból
głowy znalazła lekarstwo, co tam zresztą ból głowy, gdy miała to na czym jej
najbardziej zależało – coraz więcej pieniędzy…
Chociaż za nimi nie przepadam,
marzę, aby mimo wszystko potrafiły obronić swój domek przed złym wilkiem.
Bajarz ze Zduni
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz