Po ostatnim spotkaniu w sprawie MSC zaczęliśmy się zastanawiać, może nie pytać ? To mniej kłopotliwe. Zawsze jest szansa, że nie dowiemy się czegoś nieprzyjemnego. Mniej irytacji. I pytany nie będzie miał dylematu; kłamać nie kłamać? Mniej neospasminki . To komfortowa sytuacja dla obu stron. Bo przecież, każdy lubi być pytany gdy w ogóle ma coś do powiedzenia. Gdy komunikuje radosną nowinę, gdy wieszczy rozwój. Co jest gdy sam nie wie co wieszczy, a pytający z hardą miną patrzy mu w oczy ( czasami na ręce ) ? Jego wzrok ulega lewitacji. Ściany- sufit, sufit- ściany , blat biurka( jeśli akurat jest ! ) lub sprawdza czy dobrze rano umył paznokcie. I gdy wydaje się, że wszystko jest w porządku tzn i ściany i sufit, blat biurka i paznokcie są czyste, a kolejną porażkę już za chwilę przekuje w sukces, odzywa się coś co nie zawsze jest czyste – sumienie. Bo co jak co ale licho nie śpi. „Każdy chciałby żyć zdrowiej” – wyczytałem kiedyś takie hasło na opakowaniu jakiegoś substytutu diety . Może nie pytając, pomożemy? Czy nie byłby to jednak substytut prawdy. Pomożemy, ale pytając !
Z poważaniem
Świstak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz