Władza
kocha akcje. Ta duża, duże ta mała, małe. Akcja sprzątania, akcja edukacyjna,
akcja promująca itd. itp. Akcyjność jest stosunkowo łatwa, a i koszt akcji jest
znacznie niższy niż kompleksowe rozwiązania. Zresztą najczęściej są dofinansowane
z zewnątrz. A efekt ? A efekt osiąga się głównie propagandowy, dzięki samemu
ogłoszeniu akcji. To bardzo efektowna metoda na zwrócenie na siebie uwagi :
jesteśmy, działamy , spójrzcie ile mamy pomysłów ! Ale czy efektywna ? Tutaj
już sprawa jest dyskusyjna. Oczywiście dzięki wielu akcjom coś może w kilku czy
kilkunastu umysłach się zmieni. Jeśli akcja dotyczy bezpieczeństwa szczególnie
tego na drogach i w wodzie i jeśli dzięki temu uda uratować się choćby jedno
życie można z całą pewnością powiedzieć - opłacało się. A jeśli akcja dotyczy
dymu z komina lub monitorowania wysepki śmieciowej ? O tym drugim było w
Kurierze więc nie będę się rozpisywał na ten temat. Dla mnie jak i dla wielu
mieszkańców ważniejszy jest ten czarny dym z wielu kominów. Jestem przekonany że żadna akcyjność
tu nie pomoże. No może na krótko i w nikłym procencie. Wiedzą o tym oczywiście
także władze naszego miasta dlatego też już mają naszykowane bloczki z
mandatami. Karać mandatami to sposób na zdyscyplinowanie niepokornych, to także
sposób na uzupełnienie budżetu miasta, który świeci pustkami z uwagi na koszty
absurdalnych inwestycji, niekontrolowanych kosztów i łaskawości Piotra
Niedźwieckiego wobec wykonawcy jego sztandarowej inwestycji.
Jeśli nie wiadomo o co chodzi,
to zawsze chodzi o pieniądze. Wszyscy doskonale wiemy, że poza wyjątkami (
głupoty nie da się ani wyleczyć, ani wyedukować) większość z tzw. palaczy
śmieci i podłego węgla robi to z oszczędności, z braku alternatywy. Pytanie jest : czy tak musi być? Nie ma
oczywiście rozwiązań idealnych. Coś co jest wieloletnim nawykiem nie da się z
dnia na dzień zmienić, chyba że będzie się opłacać. Opłacać – to słowo
wytrych. Warto spróbować i Platforma
Obywatelska w Zduńskiej Woli w swoim programie wyborczym taki projekt
zaproponuje. Mieszkańcy naszego miasta muszą mieć wybór. A dziś ? Dziś nie
mają. Koszty korzystania z ciepłej wody i
ogrzewania, otrzymywanych za pośrednictwem MSC, przewyższają znacznie koszty wykorzystywania
śmieci i taniego węgla, a także gazu. Nawet jeśli uwzględnimy dla tych pierwszych ryzyko
otrzymania raz w roku mandatu. Gra w ciuciubabkę ? Według nas tak. Miasto
udaje, że dba o ekologię, mieszkańcy udają że zrozumieli wagę sprawy. A liczy
się tylko kasa. MSC osiąga wysokie zyski, ma zgromadzone na koncie spore sumy
umieszczone na lokatach. Komu to służy? Czy można inaczej ? Czy można to
wykorzystać bardziej efektywnie? Można. Dla dobra mieszkańców i dla dobra
ekologicznego miasta. Są takie możliwości, ale dopóki koszt jednostkowy ciepła ze Spółki będzie
znacznie większy niż tzw. „ciepło śmieciowe” to nawet największe akcje
edukacyjne niczego nie zmienią. Nic się nie zmieni jeśli większości z nas
bardziej będzie opłacało się palić we własnych piecach a nie wykorzystywać
dobrodziejstwo dostawy gotowego produktu z zewnątrz. Nic się nie zmieni jeśli
koszt przyłączenia będzie wymagał wzięcie dużego kredytu z poręczycielami.
Wielu nie stać na to, więc jak dotychczas, wysłuchają mądrych i skądinąd ważnych wywodów edukacyjnych, po czym pójdą
do swoich kotłowni, wsypią do pieców co im
w rękę wpadnie i będą liczyć, że w tym roku straż miejska ominie ich
szerokim łukiem.
Jedynym zadowolonym będzie
Piotr Niedźwiecki któremu jak zwykle wydawać się będzie, że zadziałał na
korzyść miasta i dokonał „ korzystnych jakościowych zmian” . No cóż głównie
chyba w obrębie swojego i tak nadzwyczajnie dobrego samopoczucia.
A co z ratuszowym licznikiem ? Na dzień 19.07.2014 strata na ratuszu
osiągnęła kwotę : 5.710.334,48
zł
Max Weber